Dziś kilka słów na temat śrutowania.
Praktycznie od początku mojej przygody z przygotowywaniem własnego piwa, używałem nieśrutowanych słodów i procesu zacierania. Mój wybór padł na słody nieśrutowane z tego względu, że chciałem mieć świeżą śrutę przed każdym warzeniem. Dodatkowo chciałem zamówić większą ilość produktów od producenta, aby zaoszczędzić na kosztach wysyłki. Ponieważ nie miałem pojęcia jak często będę nastawiał piwo, konieczne było śrutowanie przed każdą warką.
Na początku mieliłem słód w starej radzieckiej maszynce do mięsa. Na samym początku efekt był dla mnie zadowalający. Niestety mielenie słodu zajmowało zbyt wiele czasu i wymagało użycia sporej siły. Dodatkowo, większość ziaren posiadała łuskę i część z nich nie była wcale rozdrobniona. Z tego też powodu, jak się okazało po kilku próbach, dostawałem bardzo słabą wydajność. Zwiększyła się ona po zmieleniu całości niemalże na mąkę. Aby to uzyskać konieczne było kilkukrotne milenie słodu co dodatkowo wydłużało cały proces.
Radziecka maszynka do mielenia mięsa |
Po kilku warkach postanowiłem zainwestować w śrutownik ręczny. Jakość śrutowania jest naprawdę dobra. łuska oddzielona jest od każdego ziarna i każde z nich jest przełamane. Dodatkowo możliwość regulacji odległości między żarnami, umożliwia śrutowanie ziaren o różnej wielkości. Uzyskanie odpowiedniej śruty ze słodu pszenicznego, przy radzieckiej maszynce, było niemożliwe.
Toto jak wygląda śrutowanie:
Śrutownik w czasie pracy |
Śruta słodu pszenicznego |
Śruta słodu jęczmiennego |
Śruta z bliska |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz